poniedziałek, 31 grudnia 2012

past.



Można by było podsumować ten rok. Tradycyjnie. Zebrać myśli i wszelkie nauki.

Patrząc wstecz na rok 2011 moje zachowanie diametralnie się zmieniło. Sylwester był namiastką czegoś nowego, pociągnął ze sobą odmienne sytuacje z którymi trzeba było nauczyć się żyć. Był to rok odkrywania nowych rzeczy. Odkrywania w pewnym sensie jakiejś harmonii. Chęć zmienienia siebie. Czy może w sumie odkrycia prawdziwego ja?
W pewnym momencie skończyło się użalanie nad sobą i wieczne interesowanie się ludźmi oraz ich zdaniem. Zmieniły się priorytety. Wyłączyłam uczucia.
Igranie na granicy ze zdrowym rozsądkiem i zdrowiem jak i ryzykowanie przyjaźni i miłości było na porządku dziennym.
2 dni temu stwierdziłabym, że to dobrze, że tak powinno być. Jednak w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że ranienie drugiego człowieka nie jest tym czego chciałam, tym bardziej kiedy temu komuś zależy.

Jednego jestem pewna. 2013 rok będzie wyborem pomiędzy życiem jakie prowadziłam w 2012 czy 2011.
Ciekawe czy spierdolę.

Szczęśliwego Nowego Roku.



poniedziałek, 24 grudnia 2012

mocne słowa.



powrót do przeszłości. nie wiem czemu, nie wiem dlaczego, ale nie chce się nad tym dłużej zastanawiać. liczy się fakt.
,, nigdy nie będziesz szczęśliwa, przemyśl pewne kwestie"
powinnam wziąć sobie te słowa do serca i zastanowić się czego ja właściwie chce. czy gonienie za chwilowym szczęściem czy czekanie na Bóg wie co jest sensem egzystencji.
mam nadzieje że w końcu dojdę do porozumienia. serce i rozum często mają różne zdania.





niedziela, 16 grudnia 2012

helplessness.



Brakuje mi tych ciepłych dni kiedy poranne powroty były na porządku dziennym, kiedy mogłiśmy przesiedzieć całą noc rozmyślając nad życiem, wróżyć z dymu, patrzeć w niebo. Kiedy wyjeżdżaliśmy daleko, nie przejmowaliśmy się niczym lub wtedy gdy po prostu wychodziliśmy się zwyczajnie zabawić.
Wspominam te leniwe dni, gdy mieliśmy zawsze czas na przyjaciół,. Myślę nad tym co się dzieje teraz. Mogłabym uciec od wszelkiej odpowiedzialności. Wiem, że nie mogę, że nie powinnam. Ale czuję, że nie wiem któą drogą powinnam iść. Nie wiem czego oczekuję od życia. Nie lubię takiej bezradności, ale może po prostu powinnam nad sobą popracować.



sobota, 1 grudnia 2012

talk




zmierzam się z kolejnym nowym dniem. biorę głęboki haust powietrza. idę dalej. przemierzam przez tłum, poznaję nowych ludzi, poznaję ich charaktery. ciekawe rozmowy. ciekawe chwile. ciekawe obietnice.
staram się nie przywiązywać, nie przyzwyczajać.
człowiek nie przestaje szukać. cały czas chce znajdywać coś nowego. tylko, czy zawsze wiemy do czego dążymy? albo czy nie wpadają w wir przyjemności i zapominają (lub nie chcą pamiętać) tego czego pragnąć, tego do czego dążyli? nie wiem na czym stoję. dochodzę do wniosku, że życie jeszcze nigdy nie dało mi tego czego naprawdę chciałam, potrzebowałam. może to tylko kwestia czasu.


poniedziałek, 29 października 2012

fw.



znowu ten sam schemat. śnieg za oknem, w tle słychać Coldplay na zmianę z The Kooks i The Weekend, a ja siedzę w grubym szarym swetrze, z kubkiem czekolady, gazetą na kolanach i jabłecznikiem obok. miało być inaczej, miało tak nie być. miałam się uśmiechać, miałam być szczęśliwa. wszystko spada do zera. łącznie z moim samopoczuciem jak i np samooceną. poczekam.











środa, 24 października 2012

Asia.




Dziwna otchłań, która nie ma końca. Coś tracimy, coś zyskujemy. Albo po prostu czekamy na przebieg zdarzeń. Z każdym dniem widzę jak bliscy mi ludzie reagują na moją osobę, jak zachowują się wobec różnych spraw, jak mocno się zmieniają i jak bardzo zmieniają się ich priorytety.
Nic nie mówię. Czekam na obrót spraw. Może nic nie jest jeszcze przekreślone.
Bezsilność to zdecydowanie głupie uczucie.













środa, 17 października 2012

gone.


nienawidzę siebie za głupie błędy. wszystko obróciło się przeciwko mnie. nie wiem co mam zrobić. jestem bezsilna. znowu. może nawet i lepiej, że tak to się skończyło. może.. pogubiłam się, znów nie wiem co ze sobą zrobić. znowu nie wiem czego chce.

stare sposoby na zabijanie myśli i przeszłości powracają? oh weekend, here you come. it's too simply. it's too easy.




niedziela, 30 września 2012

fall.



Pamiętam dokładnie jak się zachowywałam, za czym tęskniłam, za czym płakałam i nad czym myślałam, rok temu, pół roku temu, na początku wakacji, wczoraj. Tak wiele się zmieniło.  Tak często upadałam i na zmianę podnosiłam. Żyłam w rozterce, w wiecznej nadziei i pościgu za.. niczym. Potem nastąpił smutek, który w pewnym momencie się mną znudził. Wtedy nastąpiły ciągłe wypady i nowe motto : "pieprze wszystko, żyję chwilą". Chwilami, aż za bardzo. W momencie kiedy nie wiedziałam co ze sobą począć, wszystko odwróciło się o 180*.  Dostałam to o czym zupełnie zapomniałam. A jednak czekałam na to tak długo.
Dziś to 'szczęście' puka do mych drzwi. Patrzy się na mnie, a ja rzucam mu się w ramiona. 
Do momentu, aż pójdę spać, będę czuć intensywny zapach najpiękniejszych perfum. Unosi się po pokoju, przesiąkł w moje ubranie. Zamknę oczy i uśmiechnę się. Wyleczył mnie w momencie, samym swoim widokiem.























sobota, 22 września 2012

lovely moments.

Przeszłość? Czym jest przeszłość? To jakaś abstrakcja prawda?

Podobno się zmieniam. A może to po prostu złudzenia. To nie jest ważne. Wreszcie jestem spokojna. Wreszcie wyciągnęłam nauki z każdego potknięcia, z każdego upadku, z każdego uśmiechu, z każdego okrzyku.. Wreszcie naczułam się jak być szczęśliwą.. Wreszcie wiem jak to jest.

Koniec błądzenia.

Sklejka zdjęć z okazji iż nie mam nic innego


wtorek, 11 września 2012

sixteen.



Wszystkie smutne, nużące i dołujące rzeczy poszły w nie pamięć.
W końcu jestem szczęśliwa.
I to się liczy.















czwartek, 30 sierpnia 2012

seaside.



Nie mam pojęcia kiedy zleciały mi te wakacje. Już teraz ostatnie trzy dni.  Trzeba je dobrze wykorzystać.
A 3 września witamy nową szkołę!
Zmiany zmiany zmiany. Kilka planów i postanowień. Ciekawe czy wytrwam. Już nie umiem dalej siedzieć bezczynnie.