piątek, 28 października 2011

Jesiennie.






 I wszystko blednie, jednak wewnątrz czuje, że kiedyś przyjdziesz do mnie, bo to rozumiesz. Nawet jeśli zepsuję wszystko inne jak zwykle, to jak tylko przyjdziesz ten cały ból zniknie i  w tym labiryncie znajdę nitkę i pójdę, wzdłuż niej, by ujrzeć światło i Twój uśmiech.

Daje znak, że żyję. Oddycham, podobno jem. Również zamęczam się zdjęciami dziewczyn z Tumblr, ściągam ćwiczenia, tęsknię za smakiem czekolady, zimą, śniegiem, snowboardem itp itd.  Motywuję się do : nauki, zaprzestania pierdolenia o tym samym, do uśmiechu, do ogaru wszystkiego wokoło, do nie myślenia o głupotach i co najważniejsze.. do funkcjonowania jak wcześniej.Tymczasem lecę do swoich jakże nic nie wnoszących aktywności fizycznych po czym pójdę spać i uznam że znów mogłam dużo a nie zrobiłam... NIC.



























Dla mnie przyjdzie moment, gdy krew zapulsuje
                                     Ogrzejesz me serce w dłoniach, bo to rozumiesz.

niedziela, 23 października 2011

Rozbij tą szybę.




Zanim runie domek z kart, namaluję ten ostatni,
Obraz bez farb, zamorduję po nim kartki.
Odejdę wraz z nim, bez łez i bez krzyku,
Po cichu jak śmierć, która patrzy ze strychu,
Pisząc list do S, spojrzę ostatni raz w lustro,
Gnając myśli wstecz, lecz wszystko na próżno,
Nim z losu zadrwi, napełni oszustwo,
Światła zegarmistrz co karmi nas pustką.

Piątek udany.  Sobota wieczór również, o południu już nie wspominam - jedna wielka nuda. Jak ostatnio wszystko. Znów narzekam, znów mówię że potrzebuję zmian, a nic z tym nie zrobię. 
Nie umiem, chyba się czegoś boję.



wtorek, 18 października 2011

Nightmare.




Czarne chmury, a ja ciągle widzę czarne chmury.



To o niczym nie świadczy, to nic nie znaczy 

Zjebać sobie weekend ,aby poprawić sobie humor po zjebanym oczekiwaniu i zjebanym tygodniu - bezcenne. 
Przyjdzie czas na lepsze chwile, jeszcze przyjdzie dla mnie czas.

piątek, 14 października 2011

Brokatowo.



Wczoraj miała byc notka którą zaczęłam słowami " So fucking good. Nic nie jest tak jak sobie zaplanowałam. Zajebisty długi weekend ", ale nie zdążyłam dokończyć bo wyszłam w świat. W sumie było pierwszorzędnie. Mogę powiedzieć teraz :"I co z tego że nic nie jest tak jak zaplanowałam, w sumie.. fuck it :D" Dodam również :  '' So fucking good " I to bez ironii jak na początku :)

Miłego weekendu życzę!






niedziela, 9 października 2011

I znów koniec.



Kolejny, nudny nic nie wnoszący dzień. Kolejny kubek czerwonej herbaty, kolejna myśl, kolejny dzień który kończy ten tydzień. Jutro kolejny poniedziałek, kolejny dzień z kartkówkami, z kolejnym poczuciem monotonii. W sumie nie jest tak źle, ale jak zawsze mogło być lepiej, mogło być gorzej. Cieszmy się że nauczyciele (których przecież tak bardzo uwielbiamy za to że tak bardzo starają się czegoś nas nauczyć wykorzystując do granic możliwości nasz 'wolny czas')  przystopowali chociaż trochę z kartkówkami. Z niecierpliwością czekam na następny weekend, na słońce, na chwilę kiedy mogę z czystym sumieniem powiedzieć " Dziś mogę odpocząć, nie mam totalnie nic do roboty."





I found my heart at the same time - I lost my mind.

poniedziałek, 3 października 2011

Autumn.



Teach me gently how to breath.

Już nie cierpie tego tygodnia. Niech zleci. Proszę?
Błagam obudźcie mnie w połowie grudnia ,a potem pozwólcie zatrzymać mi się w tym okresie aż do ferii. I tak w kółko. Czemu wszystko musi być tak trudne?