piątek, 29 marca 2013

jak?



Jak mam zapomnieć? Jak mam nagle wymazać z pamięci każdy dzień, który dawał mi szczęście? Siedzę i po cichu powtarzam sobie, że to koniec. Z każdym słowem zaczynam w to wierzyć, w końcu to do mnie dociera. Przejeżdżam ostrożnie jeszcze raz palcami po prezencie, który mi dałeś. Jeszcze raz buduje w głowie Twój obraz. Każdy zarys na ramionach, plecach, brzuchu. Kolor oczu i wyraz twarzy kiedy łapałeś mnie przed ucieczką. Czuję w głowie woń perfum, czuję dotyk, czuję oddech.
Widzę uśmiech.
A potem tylko łzy na policzkach.

środa, 27 marca 2013

miserable.



Umiem zrozumieć dużo. Nawet z łatwością dochodzi do mnie fakt, że nie kochasz. No, przynajmniej nie mnie.. Poza tym, idzie zauważyć, że kłamstwa nie da się od tak zapomnieć, wyrzucić, odciąć, cokolwiek. Nie da się. Jest to wręcz niewykonalne. Pomyśleć, że jeszcze nawet nie przeszło 24 godziny temu miałam spokojną głowę (chociaż z drugiej strony czy można tak to nazwać? może jednak nie można tak określić umysłu napchanego kłamstwami?) Aktualnie jest ona strzępkiem nerwów, może w sumie teraz tylko myśli.
Wszystko kumuluje się w jednym, niby banalnym pytaniu: jak mogłeś?
Niestety, pozostawimy to bez odpowiedzi. Może nawet i lepiej.





środa, 20 marca 2013

too cold.



Znów minął kolejny dzień, znów jest kolejny wieczór, znów mija kolejna godzina, kolejna minuta, kolejna sekunda... i mimo tego, że jesteś tak blisko to jednak brakuje mi ... bliskości?
To nie jest tak, że moje serce nie jest Ci bliskie. Nazwałabym to raczej strachem. Strachem przed utratą kogoś kto umie wywołać mój uśmiech, podtrzymuje mnie na duchu i po prostu jest .. mój. Analizowanie każdego słowa, każdego gestu czy każdej ciszy staje się męczące.
Staram się pokazać Ci, że nie chcę być jedną z wielu. chcę, żebyś chociaż raz rozwiał moje obawy. Utwierdził mnie w tym, że jestem wyjątkowa, że tylko ja się liczę, nic i nikt więcej..

Nie umiesz, ja też nie





wtorek, 12 marca 2013

sadness.




mokre szare oczy i pustka. w tygodniu czuję się jakby było mnie pół.
chcę znów poczuć jego przeszywające spojrzenie, woń perfum i oddech na mojej szyi. chcę spowrotem poczuć się bezpiecznie, kiedy otacza mnie swoimi ramionami. tęsknię za wygłupami w kuchni i chwilach kiedy się droczymy albo dokuczamy.
czemu czas dłuży się niemiłosiernie, ale jednocześnie mija szybko? co za ironia losu..

byle przetrwać.