niedziela, 28 sierpnia 2011

Last friday night.



      Mamy ostatni dzień ostatniego weekendu wakacyjnego - niedzielę!
      Tak jak mówiłam, wyciskam z wakacji co się da. Poniżej zdjęcia z ogniska które obgadałyśmy z Angelą i Anią, ostatecznie z Damianem ogarnęłam temat i na ognisku pojawiło się ponad 50 osób. Chociaż co chwila ktoś odchodził, od chodził. Dżampreza udana i to bardzo (JUTRO KOLEJNA!) , a nast. dnia o poranku dostałam z milion wiadomości na fejsie i smska pzrez którego skakałam z radości - DOSŁOWNIE!  CO NIE ZMIENIA FAKTU :  że cholernie się stęskniłam i jesteś chamem. A tu.. koniec wakacji.


  

 


    




 








poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Wyrwane z bajki.



Chcę kogoś do kogo mogę się wtulić. Kiedy rękawiczki i ciepła kurtka nie pomagają i kiedy .. właściwie tak bez powodu. Kogoś kto będzie koloryzował mi każdy smutny, szary dzień. Kogoś kto będzie mi mówił ''Będzie dobrze" chociaż często to takie puste słowa. Kogoś z kim mogę wypić gorącą czekoladę. Kogoś kto odkryje wszystkie moje słabości, aby mógł je potem dobrze wykorzystać. Kogoś z kim mogę być do późna, rozmawiać o niczym lub siedzieć w ciszy. Albo wtedy kiedy nocą mamy gwieździste niebo i tak patrzeć na nie, ale mieć koło siebie kogoś z kim możesz dzielić te chwile. Kogoś z kim możesz się obżerać bez opamiętania a on nadal będzie zachwycał się Twoim ciałem, wspominając o głębi oczu i szczerym uśmiechu każdego dnia. Kogoś kto będzie blisko szepcząc  do ucha najpiękniejsze słowa tego świata. Kogoś kto jednym uśmiechem umie sprawić że zapomnę o całym otaczającym świecie i dać radość mojemu sercu na  długi czas. Chcę kogoś komu mogę zaufać i kochać bezgranicznie. I to tylko kilka takich cech takiej osoby, ale chyba każdy wie o co w tym wszystkim chodzi. Potrzebuję ciepła, mimo 30 stopni Celcjusza na dworze. Ciepła płynącego od Ciebie, od Twojego serca.




































środa, 17 sierpnia 2011

Olejmy jutro.


"Olejmy wszystko, liczy się tylko to co teraz, ty jesteś blisko więc mogę nawet umierać"

Jakoś niedawno wróciłam z jakże upojnej nocy. I znów zaliczam ją do udanych. Znów były poruszane wszelakie głupie tematy jak i te ważne. Wizja tych wakacji przez cały ten rok totalnie nie pasuje do tego co dzieje się tu teraz, ale... podoba mi się taki scenariusz. Chociaż nadal zostaje ból po kłamstwach, przekrętach i dwulicowości...
Jeszcze dwa tygodnie rumakowania, korzystam póki mogę!








piątek, 12 sierpnia 2011

Morsko.



        Dzisiejszo-wczorajsza noc zaliczona do udanych. Dziękuję, było tak jak sobie wyobrażałam. Po staremu. Pora na głębsze refleksje. Zakończyć, potwierdzić, zastanowić się co się do kurwy nędzy tu dzieje. Co się będę rozczulać zresztą? Czas pokazuje kim naprawdę jesteśmy. Trzeba sie przyzwyczaić do negatywów życia. Raz wzloty i upadki, ale w końcu trzeba się przebudzić i ruszamy do boju!
      Angela wraca dziś, a ja aktualnie się nudzę. Chyba zaraz wyjdę...  Poza tym, całe jaranie się ' O MÓJ BOŻE! OSZUKAC PRZEZNACZENIE 5 -JUŻ DZIŚ!' nie wypaliło. To teraz będę żyć na łasce u pewnej osoby co do kina, no ale co tam. I tak nie wypali jak połowa rzeczy. Do zobaczenia za pół roku -.-  To wszystko nie ma głębszego sensu. W co ty się Julka znów wpakowałaś dziecko drogie?



Nothing And Everything.






niedziela, 7 sierpnia 2011

Bułgaria.

Dzisiaj (wczoraj, patrząc że jest 2 w nocy) spotkałam się z Angeliką, wspominałyśmy tamte wakacje i w końcu uświadomiłyśmy sobie że 7.08-8.08.2010r, byłybyśmy na pamiętnej imprezie ktora zapoczątkowała coś co się skończyło. Takim oto sposobem rozumowania doszłyśmy do wniosku ze juz nie wróci to co było gdybyśmy poszły w to samo miejsce gdzie zawsze sie wszyscy spotykaliśmy/spotykali od tylu lat to nie byłoby to samo. Wszystko sie porozbijało, o połowie sluch zaginal. Kiedy dostaje jakieś nowe wiadomości na temat kogoś czasami zatyka mnie z wrażenia ''Chyba nie mówisz na serio? Przecież to nie możliwe!". Cóż, nigdy nie da sie wszystkiego w pełni przywrócić, ale w jakiejś części tak i wlaśnie dlatego postaramy sie zrobić coś w te wakacje, w tym miesiącu, w ostatnich  tygodniach wakacji 2011 coś co zapamiętamy na długo, coś co będzie trwać jeszcze długo. Coś co nie rozbije sie po jednym incydencie.

Jutro (dzisiaj, patrząc na godzinę 2 w nocy) zapowiada się powtórka z rozrywki coś w ten deseń. A następnego dnia nocka bodajże. Zapowiada się elegancko!
Dodatkowo!
Muszę zrobić kolację na rocznicę dla rodziców. Cii, nic im nie mówcie! ;)
Angela, tęsknie już ;* Niech ten tydzień minie szybko!