Pamiętam dokładnie jak się zachowywałam, za czym tęskniłam, za czym płakałam i nad czym myślałam, rok temu, pół roku temu, na początku wakacji, wczoraj. Tak wiele się zmieniło. Tak często upadałam i na zmianę podnosiłam. Żyłam w rozterce, w wiecznej nadziei i pościgu za.. niczym. Potem nastąpił smutek, który w pewnym momencie się mną znudził. Wtedy nastąpiły ciągłe wypady i nowe motto : "pieprze wszystko, żyję chwilą". Chwilami, aż za bardzo. W momencie kiedy nie wiedziałam co ze sobą począć, wszystko odwróciło się o 180*. Dostałam to o czym zupełnie zapomniałam. A jednak czekałam na to tak długo.
Dziś to 'szczęście' puka do mych drzwi. Patrzy się na mnie, a ja rzucam mu się w ramiona.
tak miło czyta mi sie wpisy wesołej osoby,to takie miłe :) mam nadzieje,że mi kiedyś też będzie tak dane.
OdpowiedzUsuńnie dziękuje,postaram się, staram jak tylko mogę.
Idź jak najszybciej! naprawdę cholernie warto.!:)
człowiek w zasadzie całe życie poszukuje swojego szczęścia. moje jest tuż obok mnie. i teraz muszę je tylko przy sobie zatrzymać i dbać o nie.
OdpowiedzUsuńHm... masz rację! Zajęłam się tym, co najbardziej lubię i jest jakoś lepiej. Ogólnie jest lepiej. Pozbierałam się odrobinę, uporządkowałam myśli. Najgorszy jest bałagan w samym sobie. Ale jak widać - do pokonania c;
OdpowiedzUsuńNiby nie ma rzeczy niemożliwych, ale odkrycie w sobie trochę chęci do czegokolwiek bywa u mnie trudne. O zaparciu nawet nie ma co mówić. Kiedyś jakoś bardziej umiałam walczyć o szczęście. Może z wiekiem się z tego wyrasta?
OdpowiedzUsuńjak dobrze widzieć szczęście i Ciebie szczęśliwą
OdpowiedzUsuńi owszem to weekendowe spacery po Pabianickich zakątkach ;)
bełchatowskie strony mi bliższe i dobrze znane, Pabianice tylko czasem .. ;)
Usuń