Myślę o tym z częstotliwością oddychania. I to głupie. Ja wiem. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Jednak wykańczam się coraz bardziej. Z każdą sekundą. Tak, umiejętność oddychania to z pewnością mój główny problem.
Pełno telewizorów, balonów, okularów i łóżek. Szlafroki. Okno. Unosząca nadzieja.
Rano usiądziemy w deszczu. Paląc mokre papierosy, trzymając kubki od kawy i foliówki od rogalików z piekarni obok. Uśmiechy, rozmowy i kaptury. Powoli tworzy się tradycja. Dodajmy do tego jeszcze niedzielę.
Powoli zbliża się koniec września. Nie chcę już więcej czekać.
Zrób coś, bo jestem głucha na wszelkie wołania, a gips zasłania mi lewą rękę.
W międzyczasie zmieniłam adres bloga, może to dlatego. Ale cieszę się, że go znów znalazłaś! : D
OdpowiedzUsuńklasycznie, pięknie, długie włosy! <3
OdpowiedzUsuń