sobota, 10 sierpnia 2013

slowly


Uczucie samodestrukcji to coś wspaniałego. Z każdym kolejnym dniem budzisz się z nową nadzieją, z "chęcia" do dalszego życia. Myslimy o konsekwencjach. Są one pozytywne, tak nam się wydaję. Iluzja. MY wciąż mamy wybór, chociaż pewnie i tak jest nas więcej niż tcyh... bez wyboru. Lecz w nieważne jakiej sytuacji - szansa się nie przekreśla. Szansę ma każdy. Nawet w momentach kiedy nieruchomo leżysz na podłodze, krzycząc w niebogłosy. Szansa przychodzi nawet wtedy gdy siedzisz z resztą samodestruktyków czy w tym śmiesznym białym pokoju z małym oknem z którego padają promienie słońca (jakaś pierdolona ironia losu?). Zawsze masz szansę. Na "lepsze" lub lepsze życie. Sam wybierz.
Śpiesz się, jutro możesz nie mieć tego wyboru.

Mój bracie, nie pozwolę Ci przejąć tej oto butelki. Płynna jej zawartość, jest moja, Tobie nie wolno. Martwie się. Zostawzostawzostawzostaw  TO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
O miłości moje... Idź do piekła.



1 komentarz:

  1. masz racje, do chwycenia szansy trzeba się śpieszyć, bo z każdym dniem jest coraz trudniej. mam nadzieję, że ją złapiesz.

    OdpowiedzUsuń

A pisz, ciekawe co wymyślisz geniuszu !