Niedziela. Ostatni dzień ferii. Dzień który mógłby trwać wieczność. Ale co zrobić? Czas leci szybko. I oby leciał jeszcze szybciej aż do kwietnia. A potem maj, czerwiec i wakacje. A potem znów szkoła i egzamin. I bal. I ostatnia wspólna zielona szkoła. I wakacje. Po wakacjach wita nas liceum, w którym pewnie będę matołem, ale co tam. Poznamy nowe osoby. Z którymi pewnie będziemy widzieć się częściej niż z osobami które są teraz dla mnie ważne. Oczywiście jeśli trawimy do takiego samego liceum a nawet lepiej - do klasy to kontakty nadal będą takie same. A jeśli każda pójdzie w inną stronę... To pozostaje internet albo dobre zagospodarowanie czasu. Ok. Koniec rozkminką o przyszłości. Teraz jestem tu. Tu we własnym domu. I jedyne o czym teraz myślę to ' Boże co było zadane ? ' Muszę to ogarnąć. W końcu.. Jutro poniedziałek . I powraca ciężka harówa. Szkoda że dłuższa przerwa dopiero będzie w okresie Wielkanocy. Ale musimy jakoś dać radę.
Podsumowując : Ferie jak najbardziej udane.
EDIT : Dwa zdjęcia u góry to jedyne mało rozmazane zdjęcia. Więc K x3 nie fochajcie się jak źle wyszłyście, haha