1. Ostatnio doszłam do wniosku, że świat mnie nie kocha. Zdychasz w łóżku przez caaały weekend, który miał być taaaak bardzo ambitny + w końcu upragniony śnieg za oknem, a nawet na narty wyskoczyć teraz nie można. Ironia losu.
2. Cierpie na brak zdjęć.
3. Jeszcze około tygodnia i w końcu obózobózobózobózobóóóóóóóóóz! A ty denerwuj mnie dalej i pokazuj mi, że listopadowa rozmowa nic nie znaczy. Tak tak tak, przyjaciele, pamięętaaam!
4. Dobra, ale przed obozem czekają mnie próby poloneza, bal, 18, szkoła, angielski, fotkyfotkyfotky, spending, śniegśniegśnieg. Haha. Czyli zleci. Oj..?
Próbuję tu napisać już 7 raz i wciąż nie wiem co.
Mój umysł tak strasznie się wyłączył, że w sumie ledwo co kokntaktuje. Nic nie myślę. Wiem tylko że z każdym dniem jestem coraz bliżej celu, coraz bliżej wyjaśnień, coraz bardziej szczęśliwa, ale mimo tego coraz bardziej zmarnowana.
Z weekendu do weekendu, a tu proszę, jeszcze 19 dni do ferii. Ale mimo tego, cały czas jestem zadowolona.